niedziela, 31 lipca 2011

opuszczam was ;))

Postanowiłam, że zawieszę bloga. Nie wiem na jak długo, ale na pewno przed wyjazdem do Szwajcarii już mnie tu nie ujrzycie. Skąd ta nagła decyzja? Pewnie przede wszystkim z braku czasu, ale i może chęci do blogowania? Cóż może blog cieszyłby się większym zainteresowaniem gdybym zawzięcie zdobywała obserwatorów, ale jakoś nie mam do tego chęci. Mój duch blogerki chyba umarł. Myślę, że za jakiś czas znowu się tu pojawię i chyba na dobre wezmę się za rozkręcanie tego wszystkiego. W końcu najwyższy czas! Także kochane życzę wam żeby ostatni miesiąc wakacji mijał wam jak najwolniej i oby towarzyszyła mu lepsza pogoda.. Żegnajcie, wracam za kilka tygodni może trochę dłużej :*

piątek, 29 lipca 2011

kilka przepisów

Obiecałam, że pokażę wam co ciekawego udało mi się przyrządzić w niedziele razem z mamą. Wiem, że już od tego czasu minął prawie tydzień, ale na prawdę nie mam teraz czasu. Dzisiaj idę do Karola dopiero na 14, więc mogłam pozwolić sobie na spędzenie dłuższego czasu w łóżku. Za chwilę przychodzi do mnie Paweł, więc dłużej nie przynudzam tylko pokazuje. Przepisów nie będę tu wstawiać ponieważ łatwo znaleźć je w internecie ;)

Gazpacho
Zapiekanka z makaronem i kurczakiem
Babeczki z owocami, połowe oczywiście zjadłam ja:D
Poza tymi trzema głównymi, gościom towarzyszyło czerwone winko. Na stole można było znaleźć lekkie sałatki, jeśli ktoś był nienajedzony. Wystrojem stołu zajęłam się osobiście. No można mały wkład miała moja siostra. Na weekend wybieram się z chłopakiem do jego rodzinnego miasteczka. Może uda mi się coś jeszcze napisać przed wyjazdem. Miłego popołudnia kochani !

wtorek, 26 lipca 2011

kolejny punkt z listy wakacyjnych wyjazdów

Wiem, że miałam pokazać co ciekawego udało mi się ugotować z mamą, ale znowu nie miałam czasu na szukanie zdjęć i wstawianie tego wszystkiego na bloga.. Trochę go zaniedbuje, ale pogodzić tyle rzeczy na raz wcale nie jest łatwo. Dzisiaj znowu siedziałam z Karolkiem do siedemnastej. Mały był wyjątkowo grzeczny, więc mogłam trochę odsapnąć. Pociesza mnie fakt, że 2 sierpnia wyjeżdżam z rodzinką na tydzień do Szwajcarii. Ciężko mi było ich namówić na ten wyjazd, ponieważ moja mama wraz z siostrą najchętniej grzałyby się na plaży. Przyznam się szczerze, że takie wakacje nie są dla mnie. Wolę pozwiedzać i zobaczyć coś ciekawego. Powolutku zaczynam przygotowania i mogę już teraz powiedzieć, że kolejny punkt z listy niedługo będzie wypełniony :) Miłego wieczorku!

niedziela, 24 lipca 2011

zmęczona

W ciągu tygodnia zupełnie nie mam czasu żeby wpaść tu i napisać choć krótką notkę. Wszystko za sprawą nie tylko obowiązków, ale i przyjemności. Jak wcześniej pisałam dostałam pracę, która może nie jest jakaś ciężka, ale potrafi wykończyć człowieka. Zajmuje się małym dzieckiem, niby nic no a jednak przychodzę do domu wykończona. Mały jest strasznie niegrzeczny i cały czas muszę mieć go na oku. Dzisiaj mam wolne więc korzystam. Co mi z tego jeżeli pogoda jest okropna? Zresztą chyba nie tylko u mnie, bo z tego co czytam u innych jest tak samo. Nawet na krótki spacer nie chce się wyjść. Lato zamieniło się w jesień tyle że jest nieco cieplej.. Mama spodziewa się gości, dlatego pomagam jej w kuchni a potem chyba odwiedzę Asię. Może następnym razem zdradzę wam co ciekawego przygotowałyśmy :)
ps. Zapomniałam wam powiedzieć o rzeczach z Japan Style które do mnie doszły kilka tygodni temu{patrz} ;p

czwartek, 21 lipca 2011

Amerykańskie śniadanko

Wczoraj po pracy spotkałam się z Kasią która zabrała mnie na zakupy oczywiście do Portu. Kupiłam sobie dwie bluzeczki na ramiączka i czarne leginsy. W drodze powrotnej wstąpiłyśmy do Mc. na kawę i ostatecznie wylądowałyśmy u mnie w mieszkaniu. Tak się zagadałyśmy, że w końcu została na noc. Wracając do tytułu posta. Postanowiłyśmy, że zrobimy sobie na śniadanie Pancakes czyli amerykańskie naleśniki. Wyszły na prawdę obłędnie. Posypałyśmy je owocami i zjadłyśmy ze smakiem. Przepis można znaleźć w internecie :) Może miałyście kiedyś okazje ich spróbować?

wtorek, 19 lipca 2011

zabawa.

Na samym początku bardzo dziękuje Marcie za nominowanie mnie do zabawy :)

1. Nie wiecie, że czasem bywam…uparta
2. Straszliwie boje się... samotności
3. Mam obsesję na punkcie … gotowania
4. Nie wytrzymam bez … przyjaciół
5. Mogłabym mieć nawet 1000... okularów przeciwsłonecznych
6. Ślub na pewno wezmę zanim skończę… 35 lat ;)
7. Oczy ze zdziwienia mi wychodzą, gdy… widzę nastolatki, które nie mają do siebie za grosz szacunku
8. Najgorsza rzecz na świecie to… śmierć
9. Nienawidzę … parówek
10. Zakupy to dla mnie… coś w rodzaju dyscypliny sportowej
11. Zdarza mi się… zamyśleć
12. Zawsze muszę mieć… przy sobie słonika, który od zawsze przynosi mi szczęście
13. Płaczę przy…przykrych momentach
14. Nie lubię kiedy ktoś… podaje się za przyjaciela a potem olewa cię na całej linii
15. Nigdy… nie rezygnuje z planów
16. Jestem typem... żywiołowej osoby
17. Przepadam za... włoską kuchnią
18. Bardzo się tego wstydzę, ale… od kilku lat nie rozmawiam z siostrą
19. Gdy patrzę w lustro to… długo się zastanawiam co bym mogła w sobie zmienić
20. Czasem się zastanawiam co by było gdyby… wszyscy ludzie byli tacy sami

Do zabawy nominuje wszystkich, którzy mają na to ochotę :)

poniedziałek, 18 lipca 2011

kilka ważnych spraw

Oj trochę mnie tu nie było, więc naskładało się kilka ważnych spraw o których warto wspomnieć. Na początku chciałam przeprosić za nieobecność. Przyczyną mojej przerwy była niechęć do całego świata poprzez kłótnie z Weroniką. Właściwie to już chyba nie będzie jak dawniej, ale trzeba żyć dalej. Kolejną przyczyną był mój wyjazd z Pawłem do Gdańska. Było cudownie <3 cieszę się, że mam takiego cudownego chłopaka.

A teraz kilka ważnych spraw o których chciałam wspomnieć:
-zostałam przyjęta na wymarzoną uczelnię, nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy. Niektóre z was wiedzą, ale tak dla niejasności wybieram się na Prawo.
-podczas mojego milczenia pojawiła się u mnie Marta. Co prawda przyjechała tylko na dwa dni, ale to zawsze coś.
-no i ostatnia rzecz a mianowicie dostałam pracę. Nie jest to jakaś fascynująca posada, ale przynajmniej wpadnie jakiś grosz do mojej pustej kieszeni :)

Mam nadzieje, że was nie zanudziłam ;p A właśnie, co u was kochani? Czy wakacje mijają zgodnie z waszymi oczekiwaniami? :))

poniedziałek, 4 lipca 2011

czym sobie zasłużyłam?

Nie wiem co się stało, ale od powrotu z wyjazdu moja najlepsza przyjaciółka Weronika jednym słowem mnie olała. Czym sobie na to zasłużyłam? Przecież jeszcze przed wyjazdem byłyśmy jak siostry. Od kilku dni nie rozmawiamy, a jak już to wcale nie przypomina to rozmowy. Nie wiem co kieruje jej postępowaniem, ale wiem na pewno że nie chcę tak dalej. Chcę żeby wróciła moja dawna Weronika... Tęsknie za naszym użalaniem się, wspominaniem przedszkolnych czasów, gotowaniem i zakupami. Czuje, że nasze drogi się rozjeżdżają. No tak mogłam się tego spodziewać, że po skończeniu szkoły stracę połowę przyjaciół i znajomych, ale co do niej to nie spodziewałam się. Mimo wszystko i tak bardzo ją kocham i będę czekała w spokoju aż sama się odezwie.. :(

niedziela, 3 lipca 2011

Where are you?!

Cały czas zadaje sobie pytanie gdzie to słońce?! Co się z nim stało?? Mam już dosyć tej okropnej pogody, zimna i deszczu. Wczoraj jeszcze poprawiałam sobie humor tym, że już dziś to minie. Z łóżka zerwałam się o 7 rano i od razu poleciałam do okna. Usiadłam na parapecie i wpatrywałam się w niebo jak mała dziewczynka czekająca na pierwszą gwiazdkę w wigilijny wieczór. Krople jedna po drugiej spadały na ziemię i tak w kółko. Ogarnęło mnie przygnębienie i chęć przeleżenia całego dnia w ciepłym łóżku. Niestety Virgo zawzięcie domagał się spaceru tak więc założyłam ciepłą bluzę i wyszłam na dwór. Kiedy tylko doszliśmy do najbliższego sklepu on zaczął zawracać. Zaśmiałam się i pomyślałam no tak psy też nie lubią moknąć.. Po powrocie wytarłam go ręcznikiem i razem wskoczyliśmy do łóżka. I tak leżymy bezczynnie od rana.
A wy? Co robicie ciekawego? Macie może jakiś sposób na leniwe i deszczowe dni? Jeśli tak to bardzo proszę o pomoc, bo ja już zaczynam świrować lekko mówiąc -.-

sobota, 2 lipca 2011

krótciutko o wyjeździe

Jak wiecie całe dwa tygodnie wygrzewałam się we Włoszech <3 Nie pamiętam już dokładnie co robiłam każdego dnia, ale większość czasu spędzaliśmy na plaży. Widać to po mojej opaleniźnie. To jest to! Kocham polskie morze, ale te temperatury powietrza i wody.. brr! Zwiedzania za bardzo nie było chociaż na pewno te rzeczy, które zobaczyliśmy utkwiły mi mocno w pamięci. Mój ukochany tatuś dał mi poszaleć, więc pozwoliłam sobie na "drobne" wydatki :) Z dziewczynami wygadałam się za wszystkie czasy. W naszym hotelu była inna wycieczka więc poznałyśmy wielu nowych i dość oryginalnych ludzi. Mogłyśmy przybliżyć im to jak żyje się w Polsce, a oni nam to ja żyje się u nich. Nasza pilotka okazała się bardzo sympatyczną i wyluzowaną kobietką także nie było żadnego problemu.
Powrót do szarej rzeczywistości..
tak, kiedyś trzeba. Nie można wiecznie żyć bawiąc się i nie myśląc o problemach. Udało mi się zapomnieć o wszystkim na te dwa tygodnie. A teraz koniec z tym! Trzeba się wziąć do pracy i coś ze sobą zrobić. Ha! Zacznę od zrobienia czegoś pysznego na obiad, może rodzice się ucieszą jak wrócą z pracy.
ps. Pogoda nadal nie rozpieszcza -.-

piątek, 1 lipca 2011

wreszcie w domu & wyniki!

Jeeej, ale mnie tu długo nie było :)) Mam wam tyle do napisania. Wyjazd był po prostu cudowny <3 Nie da się tego opisać w dwóch zdaniach. Tyle wspaniałych rzeczy mnie tam spotkało. Wiem, że liczycie na coś więcej ale o tym później. Teraz nawiążę do wczorajszych wyników matur. Tak więc ZDAŁAM! Ze wszystkich przedmiotów, jestem taaka szczęśliwa, że ciągle jeszcze skaczę z radości. Wiadomo, że nie wszystko poszło znakomicie, ale ogółem jest dobrze!
Historia rozszerzona- 89%
Angielski rozszerzony- 77%
Angielski podstawowy- 97%
Niemiecki rozszerzony- 92%!

To moje najlepsze wyniki! :)) Oczywiście najgorzej z matmą, ale zdałam uf..
ps. komentarze do poprzedniego postu przeczytam potem bo teraz uciekam na miasto spotkać się z Pawłem, wreszcie:)